Przyciski

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Free People Maybe Baby waffle knit flared sleeve jumper. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Free People Maybe Baby waffle knit flared sleeve jumper. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 lipca 2019

Kolarki, biker shorts, bermudy rowerowe albo krótkie legginsy


Kolarki, biker shorts, bermudy rowerowe albo krótkie legginsy, bo w sklepach można je znaleźć pod różnymi nazwami, to żadna nowość. Pojawiły się w wielu kolekcjach już przed rokiem. Pomimo, że na wiosnę-lato 2018 lansowali je: Dolce&Gabbana, Off-White, Nina Ricci i Dion Lee, a nosiły je Bella i Gigi Hadid, to ja kojarzyłam je przede wszystkim z jedną blogerką – Alicią Roddy. Wtedy bardzo podobały mi się na kimś, ale absolutnie nie dopuszczałam myśli, że mogłabym je założyć. Teraz zwróciłam na nie uwagę z bardzo prozaicznego powodu. Stwierdziłam, że będą bardzo wygodną opcją na spacery z psem. Dorzuciłam je zatem do zakładek na wyprzedaż i cierpliwie czekałam, czy dotrwają do obniżek. Okazało się, że mieszane uczucia, które miałam względem takich spodenek, musi podzielać wiele kobiet, bo kiedy wystartowały promocje, one wciąż były dostępne w pełnej rozmiarówce. Gdy dotarła do mnie paczka i w końcu mogłam je przymierzyć, to okazało się, że wcale nie wyglądają tak źle, jak to sobie wyobrażałam i w sumie sprawdzą się też na co dzień.



Biorąc pod uwagę fakt, że kolarki, biker shorts, bermudy rowerowe, krótkie legginsy, czy jak je tam zwą, znalazły się w wielu kolekcjach na sezon wiosna-lato 2019, to okazuje się, że są drugim z tegorocznych trendów, zaraz po opaskach, który mnie do siebie przekonał. Jeżeli chcecie zobaczyć w jakim wydaniu są promowane takie spodenki, to macie do przejrzenia sporo kolekcji. Wśród domów mody, które pokazały je wśród swoich propozycji na wiosnę-lato 2019 są: Fendi, Chanel, Area, Collina strada, LaQuan Smith, Maryam Nassir Zadeh, Nanushka, John Elliott, Toga, MSGM, Roberto Cavalli, Acne i Jacquemus. Skoro tylu projektantów dostrzegło ich potencjał, to może się okazać, że rowerowe szorty będą hitem także w przyszłym roku. Jeżeli tak jak ja lubisz trendy z lat 90., a mimo to absolutnie nie byłaś przekonana do kolarek, to może warto dać im jeszcze szansę. Ja jestem miło zaskoczona.



Dzięki temu, że kolarki były popularne już przed rokiem i wszystko wskazuje na to, że się przyjęły, to w tym sezonie mamy dużo większy wybór kolorów i wzorów. W jednym z poprzednich wpisów można było zobaczyć takie krótkie legginsy w bladozielonym kolorze. Nie była to jednak jedyna para, którą kupiłam na wyprzedaży w Mango. Oprócz nich w moich zakładkach przygotowanych na wyprzedaże czekał jeszcze drugi model w kremowym kolorze. Biker shorts, które mam dziś na sobie świetnie uzupełniają większość swetrów i bluzek, które mam w swojej szafie. W końcu ecru, beże i brązy, to moje ulubione kolory. Jeżeli szukasz czegoś mniej zachowawczego, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś wybrała jeden z wzorzystych modeli. Kolarskie bermudy w kwiaty, wężową skórę, cętki pantery, paski zebry, krowie łaty, moro, marmurkowe przetarcia, napisy lub modny nadruk tie-dye, znajdziesz teraz w wielu sieciówkach.



Bluzka – Pull&Bear
Legginsy – Mango
Sweter – Free People
Kapelusz – H&M Studio S/S 2015
Buty – Free People
Torebka – Ania Kuczyńska





niedziela, 30 czerwca 2019

Co kupiłam na wyprzedażach wiosna-lato 2019?

Jak przygotować się do wyprzedaży, żeby nie żałować wydanych pieniędzy? Najlepiej opracować plan. Wiadomo, że tłumy w butikach stacjonarnych albo mocno zaakcentowane wysokości obniżek w sklepach internetowych, mogą sprawić, że damy ponieść się emocjom. Jak temu zapobiec? Przygotować z wyprzedzeniem listę zakupów. Podczas jej układania warto skupić się nie tyle na sezonowych trendach, co na rzeczach, które posłużą nam przez wiele sezonów. W tej roli oczywiście nie muszą występować tylko basici. Ponadczasowe mogą być nie tylko jeansy, beżowy trencz lub biały T-shirt. Każda rzecz, która pasuje do twojego stylu taka będzie, nawet jeżeli daleko jej do klasyki. Jeżeli od razu założymy, co chcemy kupić podczas sezonowych obniżek, to mamy z głowy tylko połowę problemu. Druga kwestia jest jeszcze ważniejsza. Musimy ściśle trzymać się tego, co znalazło się na naszej liście. Inaczej nici z sukcesu. A jak to wyglądało w moim przypadku?  



Od początku tego roku nie kupiłam sobie żadnego ubrania. Mimo to przez cały sezon oglądałam nowości i czasami dorzucałam jakiś link do zakładek. Wszystko z myślą o wyprzedażach. Jakiś czas temu przejrzałam zapisane strony. Okazało się, że wiele z tych rzeczy już nie robi na mnie takiego wrażenia, jak w momencie, kiedy widziałam je po raz pierwszy. Dzięki temu sporo z zapisanych linków od razu usnęłam z listy. Ku mojej ogromnej radości zniknęły wszystkie prowadzące do sklepu Zara. Oznacza to, że są to pierwsze wyprzedaże od wielu lat, kiedy nic nie kupiłam w tym sklepie. Innym powodem do radości był fakt, że po prostu część z wybranych przeze mnie ubrań, zdążyła się już wyprzedać. Co zabawne dotyczyło to najdroższych rzeczy z listy. Po podsumowaniu zostało mi sześć linków. Wszystkie z nich prowadziły do jednej sieciówki – Mango. Pomimo, że jeszcze kilka sezonów wstecz praktycznie wcale nie zaglądałam do tego sklepu, teraz okazuje się, że ich propozycje znacznie wyprzedziły niegdyś ulubioną Zarę. 



Na liście zakupów przygotowanej na wyprzedaż kolekcji wiosna-lato 2019, znalazł się między innymi komplet w bladozielonym kolorze. Golf bez rękawów i dość nietypowy jak dla mnie dół. Kolarki, biker shorts, bermudy rowerowe, a może po prostu krótkie legginsy, bo takie spodenki można znaleźć w sklepach pod przeróżnymi nazwami. O ile co do bluzki nie miałam konkretnych planów, bo wiedziałam, że będzie pasować do wielu stylizacji, tak spodenki miały spełniać tylko jedno zadanie – służyć jako wygodna opcja na spacery z psem. Jednak, kiedy wreszcie je przymierzyłam, okazało się, że wcale nie wyglądają tak źle, jak się spodziewałam. Dzięki temu zyskałam ciekawą opcję na co dzień. Aż ciężko uwierzyć, że jeszcze rok temu, kiedy stały się popularne, w ogóle nie dopuszczałam myśli, że mogłabym je założyć. Jednak, o tym więcej w jednym z kolejnych wpisów, bo bladozielone kolarki nie są jedynymi, które trafiły do mojej szafy, więc będzie jeszcze okazja, żeby skupić się konkretnie na tym trendzie i jego ewolucji, nie tylko na wybiegach, ale również w mojej głowie. 



Top – Mango
Kolarki – Mango
Sweter – Free People
Opaska – Asos Design
Buty – Fila
Torebka – Ania Kuczyńska





środa, 7 listopada 2018

Moschino x H&M – Co kupić, gdzie i kiedy?


Jeszcze kilka lat temu ten post wyglądałby zupełnie inaczej. Bez wątpienia zaczynałby się od mojej listy zakupów i planu na kolejny dzień, który rozpocząłby się dla mnie bardzo wcześnie. Tym razem nie będę jednak stać pod sklepem przy ulicy Marszałkowskiej. Co więcej o godzinie 9.00 nie będę również siedzieć przed ekranem komputera. Dlaczego kiedyś miałabym zupełnie inne plany na 8 listopada 2018 roku? Wszystko za sprawą kolekcji Moschino x H&M wokół której nie przeszłabym obojętnie. Tym razem to właśnie Jeremy Scott przygotował kolekcję dla szwedzkiej sieciówki. Dla przypomnienia kilka informacji, które przybliżą postać obecnego dyrektora kreatywnego Moschino.



Jeremy Scott urodził się w Kansas City w Missouri. W 1996 roku ukończył projektowanie mody w Pratt Institute. Niedługo potem przeprowadził się do Paryża, gdzie zadebiutował ze swoją marką Jeremy Scott. Przez lata zdobył ogromne uznanie zarówno wśród designerów, jak i gwiazd, które chętnie noszą ubrania i dodatki z jego kolekcji. Dziś Jeremy Scott jest ikoną popkultury, a jego wzory i projekty są rozpoznawane na całym świecie. W 2008 roku połączył siły z marką Adidas i wypuścił na rynek linię odzieży sportowej oraz obuwia, o której natychmiast zrobiło się głośno. Jego projekty od razu stały się hitem wśród fanów ekskluzywnego streetwearu. W październiku 2013 roku Jeremy Scott został dyrektorem kreatywnym Moschino i tchnął w prestiżową markę odrobinę amerykańskiego luzu. Zaledwie dwa lata później w Teatrze Chińskim Graumana w Hollywood odbyła się premiera filmu dokumentalnego „Jeremy Scott: The People’s Designer”. Tego samego dnia Jeremy Scott – jako pierwszy projektant mody – zostawił odciski swoich dłoni w słynnej Alei Gwiazd. Na początku 2018 roku potwierdzono, że Jeremy Scott stworzy z marką Moschino ekskluzywną kolekcję dla H&M.



Jeremy Scott przez lata zdążył już przyzwyczaić wszystkich do swojego oryginalnego stylu. Jego inspiracje popkulturą są mocno przerysowane, ale przez to też wyjątkowo charakterystyczne. Projektów Jeremiego Scotta po prostu nie da się pomylić z niczym innym. Do tej pory dzięki niemu mogliśmy podziwiać chociażby kolekcje zdominowane przez: lalkę Barbie, logo McDonald’s, a także wiele bajkowych postaci. Te ostatnie znajdziemy również wśród propozycji przygotowanych wspólnie z H&M. Tym razem nie będą to Atomówki, Spongebob, Simpsonowie, ani bohaterowie Looney Tunes. Zamiast nich na ubraniach i dodatkach zobaczymy bohaterów Disneya – Myszę Miki i Minnie, Kaczora Donalda i Daisy, Goofiego i Klarabellę oraz Pluto. Moschino to jednak nie tylko bajkowe printy. W kolekcji znajdziemy też linie zdominowane przez czarną skórę, propozycje ozdobione złotymi łańcuchami, wzór z płytami CD, a także tak typowe dla mody streetowej elementy jak dresy i ubrania z jeansu.  Na szczególną uwagę zasługują tu przede wszystkim dodatki – biżuteria w rozmiarze XXL, np. grube łańcuchy w złotym kolorze, oryginalne torebki w nietypowych kształtach, a także wiele logowanych gadżetów – szelki, skarpety, etui na telefon, a nawet opaska do spania.



Sama kolekcja to jednak nie wszystko. Potrzebny jest też plan, który umożliwi zdobycie upragnionych modeli. W końcu jeszcze niedawno nawet wczesna pobudka nie była gwarancją, że uda nam się kupić wybrane rzeczy. Tym razem jednak H&M chce dać szansę większej ilości klientów i wprowadza limity, które obowiązywały między innymi kiedy robiłam zakupy z kolekcji Lanvin i Versace, a których zabrakło chociażby podczas premiery Isabel Marant, Alexander Wang i Balmain. Ustawiając się pod sklepem przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie lub pod butikiem w Galerii Krakowskiej w Krakowie, bo w tych dwóch miejscach kolekcja będzie dostępna stacjonarnie w Polsce, każdy otrzyma kolorową bransoletkę. Jej odcień będzie oznaczał godzinę rozpoczęcia zakupów. 30-to osobowe grupy klientów będą miały po 15 minut na zakupy. Każdy będzie mógł kupić maksymalnie jedną sztukę każdego produktu. Dotyczy to wszystkich elementów kolekcji. Zakupy w sklepach stacjonarnych rozpoczną się o godzinie 8.00. 



Jaki związek ma ten post z moją dzisiejszą stylizacją? Może jedynie taki, że torebkę z charakterystycznymi złotymi literami wolałam schować do siatki, żeby nie rzucała się za bardzo w oczy. Staram się w końcu nie być przesadnie na czasie. Jednak jeżeli już miałabym się zdecydować na zakup czegoś z kolekcji Moschino x H&M, to numerem jeden byłby dla mnie pasek właśnie ze wspomnianymi literkami układającymi się w nazwę domu mody. Ten klasyczny wzór, który pojawia się w regularnych kolekcjach od lat, bez wątpienia można potraktować jako inwestycję. Pomimo, że jego cena jak na standardy H&M nie należy do najniższych, to jednak porównując ją z tymi, które za podobne paski trzeba zapłacić w sklepie Moschino, zaczyna wydawać się nawet okazyjna. A ty masz już swoją listę zakupów na jutrzejszy dzień, czy tak jak ja masz zupełnie inne plany?



Sweter ze sznurowaniem – FREE PEOPLE
Sweter z napisami – ACNE STUDIOS
Spodnie – H&M
Torebka – MOSCHINO
Siatka – MARKS&SPENCER
Buty - UTERQUE