Przyciski

niedziela, 22 lipca 2018

Piknikowy koszyk zamiast torebki


Ludzie przeważnie dzielą się na psiarzy i kociarzy. Podobnie jest chyba również w przypadku słabości kobiet do dodatków. Jedne uwielbiają buty, inne kolekcjonują torebki. Ja w obydwu przypadkach zaliczam się do pierwszych grup. Z tego powodu tym bardziej jestem zaskoczona napływem nowych modeli torebek do mojej garderoby. Wszystko zaczęło się od ubiegłorocznej mody na koszyki, która pokazała mi zupełnie nowe oblicze tych dodatków. Już wtedy nie wyobrażałam sobie, żeby przejść obok tego trendu obojętnie i kupiłam model z kolekcji Ani Kuczyńskiej, który na tym blogu pojawiał się już nie raz.



Teraz do wyplecionego z trawy koszyka, dołączył kolejny model, tym razem wiklinowy. Od początku rozglądając się za następną torebką tego typu, celowałam coś w stylu Jane Birkin. Jednak ostatecznie zamiast klasycznego, okrągłego koszyka, kupiłam wersję piknikową. Na tym jednak moja fascynacja wyplatanymi torebkami wcale się nie skończyła. Zdecydowałam się też na coś w stylu makramy, ale o tym w kolejnych postach. Tym razem może nieco więcej uwagi poświęcę pozostałym elementom, które pojawiły się w dzisiejszej stylizacji.



Przy moim wzroście najtrudniej znaleźć spodnie. Z tego powodu, kiedy już trafiam na model odpowiedniej długości, to robię sobie zapasy i kupuję kilka par. Tak jest również w przypadku dzianinowych joggersów, które mam dziś na sobie. Bardzo wygodne spodnie, które do tego współgrają z moim wzrostem, to ubrania, których nigdy za wiele. Z tego powodu nie zwlekam z zakupem do wyprzedaży, bo boję się, że jak zniknął z asortymentu, to będę bardzo żałować. Tym razem miałam do wyboru kilka kolorów. Poza białymi joggersami z dzisiejszej stylizacji, mam jeszcze ten model w wersji szarej i czarnej.



Kolejnym, już stałym elementem mojej garderoby, są dziergane swetry i inne ubrania robione na drutach lub szydełku. Numerem jeden w zaprezentowanej stylizacji bez wątpienia jest długi kardigan z frędzlami. Ten model idealnie uzupełnia inne sweterkowe ubrania, np. topy. Ten dzisiejszy udało mi się kupić w Zarze, ale w mojej kolekcji są również bluzki, które wydziergała dla mnie moja mama. Dzięki jej zdolnościom moja kolekcja na pewno będzie się rozrastać, nawet jeżeli ten trend nie będzie się rozwijał i sieciówki nie będą oferować nowych modeli.



Top – ZARA
Spodnie – ZARA
Buty – UTERQUE





5 komentarzy:

Dziękuję za komentarz